Na Pniówku było podobnie, jak w czeskiej kopalni w 2018 roku
- Na Pniówku doszło do wybuchu metanu. Ten gaz mógł się wydostać nagle ze skał. Wyrzut metanu i skał sprawia, że nie ma najmniejszych szans, by ktoś znajdujący się blisko mógł się uratować. Metan bowiem wypycha tlen. Jeśli poszkodowani górnicy nie zostali poturbowani przez energię tego wyrzutu, to na pewno się udusili - mówi Ireneusz Gruszka (58 l.), emerytowany sztygar i ratownik górniczy, który lata przepracował w KWK Krupiński.