Ukryta na strychu zagłodziła się na śmierć. Powód zapisała w dzienniku
Ciało Lindy Bishop znalazł agent nieruchomości, do którego zadzwonił klient zainteresowany kupnem opuszczonej farmy. Powiedział, że w salonie leży kobieta – dostrzegł ją przez frontowe okno. Jej stopy spoczywały na podłogowym grzejniku, tuż obok stały śnieżnobiałe adidasy. Po podłodze walał się również koc i dwa dzienniki – to właśnie na ich stronach kryła się odpowiedź na pytania, kim była zmarła kobieta, jak dostała się do pustego domu i co przyczyniło się do jej śmierci.