Kościół maskuje dane o samobójstwach księży. Co się dzieje na plebaniach?
Po samobójczej śmierci księdza zapada milczenie. Przyczyny najczęściej pozostają nieznane, a otoczenie unika rozmów o tym, co się stało. Tak było w przypadku 34-letniego księdza Andrzeja z Rzeszowa. Przyczynę jego śmierci policjant zapisał na prośbę przełożonego nie jako "samobójstwo", lecz jako "zatrucie". Dlaczego? Uznali, że byłby to dla duchownego wstyd.