Atletico Madryt kilkanaście miesięcy temu zamarzyło o wielkości. Chciało zmienić swoją tożsamość, zerwać z łatką pariasa i stanąć w jednym szeregu z Realem i Barceloną. Wydali najwięcej na transfery, kupili piłkarzy z pięknymi nogami, a nie wielkim sercem. I kompletnie się pogubili.