- Zawsze mnie pytają o najtrudniejszy mecz w życiu. W końcu mogę go wskazać - mówi Bartosz Bednorz po zaciętym i szalonym finale Ligi Mistrzów. Sięgnął po prestiżowe trofeum po pięciu miesiącach gry w Zaksie i o ile dla klubu był to trzeci triumf z rzędu, to dla tego siatkarza to debiutancki finał. - To zwieńczenie wszystkich ciężkich momentów w karierze - zaznacza gracz, który ma świadomość, że sobotni uraz stopy dopiero tak naprawdę poczuje.