- To bolesne, bo czujesz, że jesteś tak blisko osiągnięcia tego, co chcesz, ale wracasz na pole numer jeden - tłumaczy smutna Ons Jabeur, która po raz trzeci przegrała wielkoszlemowy finał. Po sobotniej porażce w meczu o tytuł Wimbledonu pocieszała ją słynna Kim Clijsters. - Płakałyśmy razem w szatni - mówi już z lekkim uśmiechem Tunezyjka. Nie ma już wygaszacza ekranu z trofeum za zwycięstwo w londyńskiej imprezie, ale nie rezygnuje z walki o nie.