To nie jest sport dla zwykłych ludzi - do takich wniosków można dojść, kiedy się patrzy jak Iga Świątek rozstawia po kątach kolejne przeciwniczki. A Claire Liu szkoda szczególnie. Amerykanka w Warszawie przez trzy dni grała swój mecz o prawo spotkania się z naszą liderką światowego rankingu. A jak już się z Igą spotkała, to miło nie było. Znowu, już trzeci raz w ostatnim czasie.