Mecz Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław zakończył się bezbramkowym remisem. Więcej okazji kreowali gospodarze. Raz po raz pojawiali się w polu karnym rywali i uderzali na bramkę. Brakowało jednak skuteczności. Piłka tylko raz zatrzepotała w siatce za sprawą Filipa Szymczaka, a na trybunach zapanowała euforia. Po chwili zapędy kibiców ostudził sędzia, dopatrując się przewinienia. Został niedosyt.