Jedni widzą w nim nowoczesne wcielenie Bruce'a Springsteena, dla innych jest miłym powiewem świeżości na muzycznym rynku. Sam Fender zyskał w ostatnich latach ogromną popularność, ale artysta jest raczej antygwiazdą - i to w najlepszym znaczeniu. Wokalista, zamiast pokazywać w sieci same szczęśliwe chwile i chwalić się życiem, o jakim wiele osób marzy, otwarcie opowiada o swoich zmaganiach oraz walczy ze stereotypem macho. Sam skończył właśnie 30 lat i jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze tego muzyka, koniecznie zacznijcie od tych piosenek.