Tragedia w Szczyrku. „To byli moi sąsiedzi. Rokowania nie są za dobre"
Tragedia w Szczyrku. W środę po godz. 18 w trzykondygnacyjnym budynku jednorodzinnym doszło do wybuchu gazu. Pod gruzami może być osiem osób, wśród nich mogą być też dzieci. Jedną z osób najbardziej wstrząśniętych rozmiarami tragedii jest Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku. – To byli moi sąsiedzi. Znałem ich bardzo dobrze. Wciąż nie mogę uwierzyć, że był dom i już go nie ma. Rokowania są nie najlepsze, ale głęboko wierzę, że będzie dobrze – wyznał.