Berenika Tomsia: Nie mogę mówić, że jestem zadowolona z tego sezonu
Berenika Tomsia w ostatnim sezonie występowała w Japonii w NEC Red Rockets. Polka zdążyła wrócić do kraju. – Nie dostałam żadnej taryfy ulgowej. Traktowano mnie jak dziwną Japonkę, która nie rozumie większości rzeczy. Dostałam natomiast mieszkanie i tłumaczkę. Po raz pierwszy miała jednak do czynienia ze sportem i niestety nie potrafiła mi wytłumaczyć wielu sportowych […]
Artykuł Berenika Tomsia: Nie mogę mówić, że jestem zadowolona z tego sezonu opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
Berenika Tomsia w ostatnim sezonie występowała w Japonii w NEC Red Rockets. Polka zdążyła wrócić do kraju. – Nie dostałam żadnej taryfy ulgowej. Traktowano mnie jak dziwną Japonkę, która nie rozumie większości rzeczy. Dostałam natomiast mieszkanie i tłumaczkę. Po raz pierwszy miała jednak do czynienia ze sportem i niestety nie potrafiła mi wytłumaczyć wielu sportowych zagadnień – opowiedziała polska siatkarka.
Za panią sezon spędzony w lidze japońskiej. Przywiezie pani z niej miłe wspomnienia?
– Było bardzo ciężko. Okazało się, że nie wytrzymałam tego fizycznie. W trakcie sezonu miałyśmy trzygodzinne treningi rano i ponad czterogodzinne po południu. Wszystkie dziewczyny były ode mnie dziesięć lat młodsze, więc radziły sobie z tym wyczerpującym planem. Tym bardziej, że są do tego przyzwyczajone, bo całe życie tak trenują. Dla mnie to był szok. Nie mogę mówić, że jestem zadowolona z tego sezonu.
Rok wcześniej grała pani w lidze koreańskiej. To było mniej wyniszczające?
– W zeszłym roku w Korei myślałam, że było ciężko, po treningach potrzebowałam nawet kroplówek. Ostatecznie wytrzymałam trudy i byłam usatysfakcjonowana moimi występami w lidze. Nie spodziewałam się, że w Japonii będzie jeszcze gorzej. Nie jesteśmy nawet w stanie wymyślić, jak oni trenują i ile czasu na to poświęcają. System jest zupełnie inny od tego, co widzimy w Europie. U nas wszystko jest bardziej przemyślanie i dopasowane do możliwości fizycznych. W Azji hołduje się zasadzie: im więcej, tym lepiej.
Treningi bywają monotonne?
– Wszystko powtarza się milion razy. Liczba godzin treningowych była dla mnie szokiem. Mimo, że miałyśmy dziennie 7-8 godzin zająć, moje koleżanki siedziały w hali między treningami, przychodziły wcześniej, albo zostawały dłużej. W ten sposób wyrabiały minimum dziesięć godzin w ciągu dnia. Nie wiem, czy ktokolwiek wytrzymałby takie tempo pracy, a dla nich jest to zupełnie normalne.
Jako zawodniczkę z zagranicy traktowano panią w sposób wyjątkowy?
– W Korei tak, ale w Japonii niekoniecznie. Przyjechałam do mojego klubu i musiałam w stu procentach dopasować się do zespołu. Nie dostałam żadnej taryfy ulgowej. Traktowano mnie jak dziwną Japonkę, która nie rozumie większości rzeczy. Dostałam natomiast mieszkanie i tłumaczkę. Po raz pierwszy miała jednak do czynienia ze sportem i niestety nie potrafiła mi wytłumaczyć wielu sportowych zagadnień. Komunikacja była trudna, tym bardziej, że język angielski nie jest tam zbytnio znany. To dziwne, bo zawsze wydawało mi się, że w zespole powinna znaleźć się chociaż jedna osoba, władająca angielskim.
Cała rozmowa Mateusza Góreckiego dostępna w serwisie sport.tvp.pl
Artykuł Berenika Tomsia: Nie mogę mówić, że jestem zadowolona z tego sezonu opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.