W to, że wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, nie wierzą już chyba nawet politycy PiS. Świadczy o tym wypowiedź Stanisława Karczewskiego, zdaniem którego „jest za mało czasu” na zorganizowanie głosowania w najbliższą niedzielę. – Najbardziej prawdopodobnym terminem jest 23 maja – ocenił wicemarszałek Senatu.
![](https://www.wprost.pl/_thumb/5a/a5/092bb7ea19bcbb4abbda96d4e9b0.jpeg)