Gdyby nie opóźniony lot z Londynu do Liverpoolu w 1978 r., mogłoby nie być Romana Abramowicza w Chelsea, Neymara w PSG za 222 mln euro i najwyższego kontraktu w historii Bundesligi dla Roberta Lewandowskiego. Właściwie Pini Zahavi wciąż mógłby być dziennikarzem - mało zarabiać i odbijać się od najważniejszych ludzi piłki. Jest odwrotnie: zarabia mnóstwo i - jak sam mówi - na futbolowej mapie nie ma miejsca, w którym nie miałby wpływów.