Lewandowski ma jeszcze rok kontraktu ze swoim klubem, ale chciałby przejść do FCB. Jego pracodawcy są podwójnie źli. Po pierwsze, ponieważ napastnik używa nieeleganckich środków, by opuścić klub, który uczynił go sławnym. Po drugie dlatego, że wybrał niepożądany adres na południu. "Brzmi znajomo?" - pytają dziennikarze "Sueddeutsche Zeitung", przypominając, że bliźniacza sytuacja z udziałem Polaka miała miejsce w 2013 roku, gdy Lewandowski był piłkarzem Borussii Dortmund. Do tego odwołują się do Karola Marksa.