"Rakietą w stół": Podróż za jeden uśmiech [FELIETON)
Za mną kolejna sesja wyjazdowa, długa, wyczerpująca, trochę stresująca. Właśnie wróciłam z Kalifornii. To dziewięć godzin różnicy z Polską. Przez ostatnie sześć tygodni byłam praktycznie co tydzień w zupełnie innej strefie czasowej… Zaczęłam od Stanów i US Open. Do kraju wróciłam tylko na tydzień i kolejny eskapada, tym razem do Indii, gdzie byłam przez tydzień. I kolejna różnica czasowa, tym razem 3,5 godziny. Potem Japonia – tym razem ponownie dziewięć godzin różnicy i podróż do Kalifornii. Śmiało mogę powiedzieć, że pięć tygodni obleciałam kulę ziemską!