Pięć szybkich wniosków: Austria – Lech 1:1
...
The post Pięć szybkich wniosków: Austria – Lech 1:1 first appeared on KKSLECH.com - KKS Lech Poznań.
Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.
Nerwowa i zachowawcza pierwsza połowa
Lech dobrze rozpoczął mecz w Wiedniu, grając w eksperymentalnym zestawieniu 1-4-3-3 próbował narzucić rywalowi swój styl gry mając do 20 minuty optyczną przewagę. Poznaniacy starali się grać dużo piłką po ziemi, wymieniali wiele podań w środkowej strefie prowadząc swoje akcje za wolno, by zagrażać bramce wiedeńczyków. Stojący między słupkami Fruchl był często bezrobotny, nawet rzuty wolne czy rożne mu nie zagrażały, pod bramką Austrii brakowało konkretów ze strony wolno grającego Lecha, który w dodatku nerwowo prowadził swoje ataki. W postawie poznaniaków nie było widać chęci zdobycia gola za wszelką cenę, dało się za to wyczuć stawkę tego spotkania, która trochę paraliżowała nasz zespół długo atakujący wyłącznie prawą stroną. Na domiar złego Lech między 20 a 33 minutą oddał pole przeciwnikowi, rywal był wtedy lepszy, więcej operował piłką w środkowej strefie, dopiero w ostatnich minutach pierwszej odsłony poznaniacy odzyskali piłkę, jednak nadal nie stwarzali pod bramką gospodarzy większego zagrożenia.
Dobry początek, gol dla Lecha i 1:1 z niczego
Lech Poznań bardzo dobrze wszedł w drugą połowę, więcej zaczął atakować nieużywaną wcześniej lewą flanką na której zaczęli hasać Pedro Rebocho oraz Michał Skóraś, który w końcu przypominał tego przebojowego skrzydłowego z września. W 49 minucie Lech potwierdził przewagę na początku drugiej odsłony, po uderzeniu Niki Kvekveskiriego z daleka, przytomnym zachowaniu Filipa Szymczaka, jego podaniu oraz sprytowi Mikaela Ishaka udało się zdobyć gola na 1:0. Po tej bramce na boisku istniał tylko Lech. Poznaniacy uwierzyli w siebie, zaczęli z większym luzem operować piłką, dążyli do drugiego trafienia, mieli boiskową kontrolę i w końcu przypominali drużynę pewną swoich umiejętności sprzed paru tygodni. Długo pachniało golem na 2:0 aż w momencie przewagi i piłki na połowie rywala poznaniacy łatwo stracili gola. Wszystko zaczęło się od straty na połowie przeciwnika. Później Radosław Murawski nie przeciął podania, Austria szybko przeniosła ciężar gry na naszą połowę, Pedro Rebocho nie bardzo zrozumiał się z Antonio Miliciem, na końcu Portugalczyk jak junior stracił piłkę i stało się – Keles nie miał żadnych problemów z wykorzystaniem sytuacji 1 na 1. Od tamtej pory mecz był już wyrównany, szarpany, nerwowy, wynik mógł być różny, Lech w końcówce nie miał boiskowej kontroli, o której bredził John van den Brom mogąc nawet przegrać to spotkanie, gdyby nie jedna interwencja Joela Pereiry czy nieskuteczność Austriaków. Gospodarze w ostatnich minutach stworzyli sobie lepsze sytuacje, choć i Lech miał okazję po tym jak Artur Sobiech próbował tyłem do bramki podać do Joao Amarala.
Jak traktować ten remis?
Lech zakończył mecz w Wiedniu z niższym posiadaniem piłki (46%), ale wykonał więcej strzałów (14/5 do 11/3). Poznaniacy stracili dziś 2 punkty i śmiało tak to można nazwać, bowiem prowadząc 1:0, mając kolejne okazje czy boiskową kontrolę powinni strzelić drugę bramkę, która zakończyłaby już emocje w tym spotkaniu. Lech nie umiał tego zrobić, na dodatek przez dziecinny błąd stracił gola na 1:1 a na końcu prawie przegrał. Kolejorz stracił 2 punkty z rywalem w przeciętnej formie, który tydzień wcześniej odpadł z Pucharu z III-ligowcem, z przeciwnikiem osłabionym kontuzjami, bez kapitana i podstawowego stopera a także bez najlepszych skrzydłowych. Lech Poznań zanotował w Wiedniu bolesną wpadkę, już dziś awansowałby do 1/16 finału Ligi Konferencji, gdyby wykorzystał osłabienia czy formę Austriaków. Okazało się jednak, że Kolejorz sam jest w mocno przeciętnej dyspozycji, nie wygrał trzeciego kolejnego meczu, ostatni raz więcej niż dwie bramki zdobył 15 września właśnie z Austrią przy Bułgarskiej. W ostatnich 9 spotkaniach Mistrzowie Polski tylko raz w Zabrzu strzelili w ciągu 90 minut więcej niż jednego gola.
Trener nie pomaga
Po meczu z Austrią na trenera Johna van den Broma spada dość duża krytyka. Holender zaskoczył eksperymentalnym ustawieniem z trzema środkowymi pomocnikami chcąc ewidentnie zagęścić środek pola. Niewiele to dało, bowiem Lech i tak zakończył mecz z niższym posianiem piłki, momentami gra poznaniaków była zachowawcza, a w pierwszej odsłonie dobrych okazji do zdobycia gola właściwie nie było. Ponadto podczas pomeczowej konferencji prasowej van den Brom mówił o rzekomej boiskowej kontroli jego zespołu, której przez wiele minut również nie było, a już tym bardziej w końcówce. Holender drugą i trzecią zmianę przeprowadził dopiero w 88 minucie gry, wcześniej zupełnie nie reagował na boiskowe wydarzenia, choć musiał widzieć, że Lech sobie nie radzi. Nie wiadomo, dlaczego akurat w takim meczu i to z Austrią, która nie gra fizycznej piłki ani minuty nie zaliczył Afonso Sousa. Trener Kolejorza nie pomógł dzisiaj swojej drużynie, podjął za to wiele kontrowersyjnych decyzji i on także ponosi winę za to, jak wyglądało to spotkanie. Nie był to dobry mecz w wykonaniu Lecha, poznaniacy nie pokazali wszystkich swoich atutów, nie wykorzystali dyspozycji Austrii w tym wielu absencji spowodowanych kontuzjami.
Dwa arcyważne mecze
Przed Lechem znajdującym się w dołku kolejne dwa arcyważne mecze. W niedzielę przyjeżdża tu mający na nas patent Raków, który lideruje z 10-punktami przewagi nad poznaniakami i który nie stracił gola od sierpnia. Nie da się ukryć, że wielu piłkarzy i tak będzie myślało o czwartku, a zmiany w składzie są konieczne, bowiem częstochowianie zechcą nas zabiegać. Jesper Karlstrom z Hiszpanami będzie pauzował, więc w meczu z Rakowem może da radę jeszcze pobiegać. Trener van den Brom na pewno musi zastosować rotacje, by chociaż nie przegrać, choć w obecnej sytuacji nawet remis w niedzielę nic nam nie da.
Remis może być za to kluczowy w czwartek, 3 listopada po 21:00. Remis z Villarrealem da Lechowi awans do 1/16 finału Ligi Konferencji, gdy Hapoel nie wygra z Austrią wyżej 3:0. Dziś w Wiedniu zespół Mistrza Polski nie przegrał jeszcze tego sezonu, jednak wprowadził tylko jeszcze więcej niepewności i nerwowości zarówno do swojej szatni jak i wśród kibiców. Dnia 30 października oraz 3 listopada gramy przy Bułgarskiej dosłownie o WSZYSTKO, sami zdecydujecie, w którym meczu łatwiej będzie zrealizować cel. Łatwiej będzie pokonać Raków? czy zremisować z rezerwowymi Villarrealu?
1. Villarreal CF – 13 punktów (14:6)
2. Lech Poznań – 6 punktów (9:7)
—
3. Hapoel Beer-Sheva – 4 punkty (4:5)
4. Austria Wiedeń – 2 punkty (2:11)
6. kolejka (3 listopada):
Lech – Villarreal (21:00)
Hapoel – Austria (21:00)
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
The post Pięć szybkich wniosków: Austria – Lech 1:1 first appeared on KKSLECH.com - KKS Lech Poznań.