Kamil Glik nie zawiódł w swym setnym występie w "Biało-Czerwonych". Oczywiście czuł niedosyt, bronił Roberta Lewandowskiego, a gdy zaczęły się utyskiwania na styl, wziął w obronę Czesława Michniewicza. - Za czasów Adama Nawałki graliśmy praktycznie tak samo - powiedział.