Zaczęło się od dużych nerwów Fernando Santosa, później było wzruszające pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego, ale w końcu zapanował spokój. Co prawda nie pod polską bramką, w której fantastycznie grał Wojciech Szczęsny, ale przy ławce rezerwowych, u portugalskiego selekcjonera, który jest dopiero drugim trenerem reprezentacji Polski w historii, który wygrał z Niemcami (1:0).