Trzyletni chłopczyk błąkał się po ruchliwej ulicy. Dziecko było zdezorientowane i płakało. W niedzielę zauważyli go mieszkańcy Żor, gdy przemierzał ulicę Wodzisławską. Wezwali natychmiast policję. Znamy szczegóły tego zdarzenia.
Mieszkańcy stolicy mają okazję obserwować niezwykłe migracje nurogęsi, które prowadzą swoje młode przez ruchliwe ulice miasta. Pierwsza matka wraz ze swoimi pisklętami przeszła już przez ruchliwą ulicę Czerniakowską, a służby miejskie jak co roku stanęły na straży bezpieczeństwa tych dzikich ptaków.
Mieszkańcy i goście domu opieki jedli właśnie wspólny obiad, kiedy nagle, bez uprzedzenia, przez drzwi jadalni wprowadzono trumnę z ciałem niedawno zmarłego mieszkańca. Wszyscy przerwali posiłek i zapanowała upiorna atmosfera. Świadkowie tego szokującego widoku pewnie nigdy nie zapomną.
Posłanka Trzeciej Drogi Izabela Bodnar i urzędujący prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zmierzą się w drugiej turze wyborów. Oboje mogą pochwalić się imponującymi majątkami. Meble za 80 tys. zł i Harley Davidson to nie wszystko.
— Przyjechali z długą tyczką i zrzucili gniazdo. Boćki były w szoku, my też — opowiadają nam mieszkańcy Sieniawy na Podkarpaciu, zbulwersowani przymusową eksmisją ptaków ze słupa energetycznego. Sprawę opisał "Fakt". Teraz otrzymaliśmy odpowiedź PGE.
Wystartował z Warszawy. Do celu podróży nie dotarł. Nad Szczecinem w samolot Polskich Linii Lotniczych LOT uderzył piorun. Maszyna musiała zawrócić do stolicy. To był wyjątkowo pechowy lot dla podróżnych.
Żeby skorzystać z tego zejścia na plażę trzeba mieć niezłą kondycję, szczególnie w drodze powrotnej. Pomimo trudności setki turystów już postanowiły spróbować swoich sił na otwartym po remoncie zejściu na plażę z Kawczej Góry w Międzyzdrojach.
Szokujące informację ze Słupska (województwo pomorskie). 11-letnia dziewczynka miała paść ofiarą gwałciciela. Do napaści doszło na początku kwietnia. Śledczy zatrzymali podejrzanego. Wiemy, co im powiedział.
Niespokojny poranek w Przemyślu na Podkarpaciu. Ogromny słup ognia i dymu unosił się nad miastem. Pożar objął wielką halę sortowni odpadów. Z żywiołem walczy kilkanaście zastępów straży pożarnej i ściągane są następne posiłki.
To kolejny sukces stołecznych policjantów. Zrobili nalot w Wawrze i zlikwidowali kolejny magazyn narkotyków, w którym zaopatrywali się dilerzy miedzy innymi z Brzeskiej. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji zabezpieczono aż 130 kg narkotyków o wartości 5 mln. zł. i zatrzymano 27-latka.
Trwało nabożeństwo. Biskup wygłaszał kazanie, gdy podszedł do niego mężczyzna i nagle zaatakował go nożem. Zapalczywie zadawał cios za ciosem, aż duchowny zaczął się osuwać na podłogę. Na ratunek ruszyli wierni.
"Strefy no-go", czyli szczególnie niebezpieczne dzielnice miast, do których boją się chodzić mieszkańcy, to temat często podchwytywany przez media. Nic nie działa bardziej na wyobraźnię turysty niż wizja przypadkowego zapuszczenia się w obszary rządzone przez gangi narkotykowe, wobec których służby pozostają bezsilne. W Sztokholmie ma być ich kilka, o czym dowiedzieć się można z licznych publikacji. Zapytaliśmy mieszkańców, czy faktycznie są miejsca, w które boją się zapuszczać.
Zbierają się w grupki i nocami wychodzą na ulice, by dać mieszkańcom Sztokholmu choć namiastkę bezpieczeństwa. Straż sąsiedzka, jaka działa w Skarholmen — dzielnicy, w której na oczach syna w strzelaninie zginął 39-letni Polak — istnieje, bo ludzie nie wierzą już, że państwo zdoła im pomóc. Dlatego sprawy biorą we własne ręce. "Nie pamiętam już, jak to jest czuć się bezpiecznie" — mówi nam jedna z organizatorek nocnych patroli.
Czy to możliwe, że duchowny z szanowanej instytucji zarabiał na ciężko chorych ludziach? Prokuratura prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, czy w Hospicjum św. Wawrzyńca w Gdyni dopuszczono się przywłaszczenia pieniędzy pochodzących ze zbiórek i darowizn. Dyrektorem placówki jest ks. Grzegorz Miloch — kapłan oskarżany przez osoby ze swojego bliskiego otoczenia o to, że z hospicjum miał zrobić swój biznes.
Miał czas na spoglądanie w telefon, ale nie śpieszył się z upewnieniem, czy jego pasażerowie są bezpieczni – zdaniem śledczych Robert S. zamknął drzwi w momencie, gdy wysiadał maleńki Aleksander. W efekcie drzwi przytrzasnęły dziecku nogę. Czy motorniczy jest winny śmierci malucha i czy był w stanie kontrolować sytuację? Na te pytania odpowie sąd. Właśnie rozpoczął się proces w sprawie tego przerażająćego wypadku.
Zabawa na skwerku w Ząbkach mogła skończyć się fatalnie. Grupa nieodpowiedzialnych dzieciaków rozkręciła karuzelę do tego stopnia, że niewiele zabrakło, by doszło do groźnego wypadku. Do sieci trafiło przerażające nagranie.
