Ewa Swoboda miała najpierw wielkiego pecha, bo jedna tysięczna sekundy zadecydowała o tym, że nie awansowała do finału biegu na 100 metrów na mistrzostwach świata w lekkoatletyce rozgrywanych w Budapeszcie. Potem jednak otrzymała cudowną wiadomość od organizatorów, że jednak została dopuszczona do finału.