Mecz kuriozalnych goli zobaczyli kibice w Łęcznej. Miejscowy Górnik przegrał z Cracovią 3:4 w pierwszej rundzie Pucharu Polski, a bliski pierwszej bramki po powrocie do Polski był Kamil Glik. Pierwotnie jego zespół zaanonsował, że to właśnie obrońca skierował piłkę do siatki, ale finalnie dziwaczne trafienie zapisano jako samobójcze. Podobnie jak dwa inne, w których gigantyczny udział miał bramkarz gospodarzy.