Przez długie lata był obrażany i wyszydzany. On i jego rodzina otrzymywali pogróżki. Tysiące kibiców na stadionach śpiewało przyśpiewki życzące okrutnej śmierci jemu i jego współwyznawcom. Nie reagował praktycznie nikt. Ani władze ligi, ani organizacje broniące praw człowieka. On spod ochrony był wyjęty, bo jako biały, heteroseksualny katolik nie mieścił się w stereotypie prześladowanej mniejszości.