Manchester City i Luton Town zapewniły kibicom prawdziwy festiwal bramkowy w meczu Pucharu Anglii. Ale aktorem pierwszoplanowym i to takim, który mógłby dostać za tę rolę Oscara, był Erling Haaland. Norweg strzelił aż pięć goli w tym spotkaniu i to były prawie wszystkie bramki "The Citizens". Mistrzowie Anglii wygrali z Luton 6:2 i zameldowali się w ćwierćfinale FA Cup. To była kwintesencja piłkarskiego spektaklu.