Maria Andrejczyk po niemalże rocznej przerwie wróciła we wtorek do rywalizacji w rzucie oszczepem. Nie może jednak zaliczyć występu w Pucharze Europy do udanych, ponieważ zajęła dopiero 11. miejsce. Ma za to mocne usprawiedliwienie. "Ciężko rzuca się z przeskoku i bez prawej nogi" - oznajmiła. Jej cel pozostaje niezmienny i wydaje się, że najbliższe miesiące będą dla niej wyjątkowo pracowite.