Magdalena Fręch już chciała kończyć karierę, a rozgrywa turniej życia. Oszukujące rywalki jednego ją nauczyły
Niewiele brakowało, by Magdalena Fręch - zamiast błyszczeć teraz w Australian Open - oglądała go co najwyżej w telewizji. Kilka lat temu - zmęczona przewlekłymi kłopotami z nadgarstkiem - brała pod uwagę zakończenie kariery. Na wczesnym etapie grania w tenisa do rozpaczy doprowadzały ją oszukujące na potęgę rywalki, ale nauczyła się dzięki temu czegoś ważnego. A u jej boku od kilkunastu lat jest wciąż ten sam trener - choć średnio raz na tydzień chcą się rozstać.